Nowy post sypialniany czekał na publikację od połowy lipca. Brakowało tylko zdjęcia czy dwóch. Ale się zdezaktualizował. Jak i kilka poprzednich. To miejsce, z lekka nieuporządkowane, nieco chaotyczne, dzieliłam najpierw z dwójką a później trójką moich futrzanych współtowarzyszy. Ale i to jest już nieaktualne.... Tito, moja wielkooka mądrala, moja najukochańsza pirania - odszedł. Przegraliśmy nierówną walką z niewydolnością...
Sypialnia to ostanie pomieszczenie, które waśnie ulega metamorfozie. W końcu stylistycznie nie będzie odstawać od pozostałej części mieszkania, które w dalszym ciągu potrzebuje powiedzmy ostatnich szlifów ;-) Telewizor w dalszym ciągu czeka na powieszenie. Komody pod TV brak. Podobnie komody/konsoli w przedpokoju. Część oprawionych grafik czeka na powieszenie. Tak jak (póki co puste) lustrzane ramy. Oj, sporo tego....
Nie wiem czy temat wart jest osobnego posta ;-) bo rzecz wydaje się błaha. Wykonanie zadania powinno być przysłowiową bułką z masłem. Rach ciach i po sprawie. Ale nie, Moi Mili. Od dobrych kilku miesięcy głowię się, analizuje i porównuję. Niby już wiem. Decyzja zapadła. Już witam się gąską...I klops. Wracam do punktu wyjścia. Taaaak, MyInteriorCats przymierza się...
Nie sądziłam, że do tego dojdzie....ale czas pożegnać białą ceramikę od IB LAURSEN. Mimo, że w dalszym ciągu uważam, że jest ładna to jednak nie pasuje do nowych wnętrz (które powstają w jakże ślimaczym tempie, no ale cóż...życie, że tak napiszę). Ceramika od długiego czasu nie była używana, a i wcześniej sporadycznie trafiała na stół - tak więc...