Nie wiem jak u Was, ale u mnie pogoda jest przepiękna!
Słonecznie. Nawet ciepło ;-) Idealnie by po niedzielnym śniadanku wybrać się na spacer :-)
Lubię weekendy ( kto ich nie lubi ?;-)) i te moje długie sobotnie i niedzielne śniadania. Lubię ten czas kiedy z rana nie muszę co chwila zerkać na zegarek. Kiedy nieśpiesznie, jeszcze w piżamie ;-) krzątam się po kuchni. Kiedy rozkładam naczynia. I zaczynam gotować :-)
Lubię swoją kuchnię, mimo, iż jest naprawdę mikroskopijnych rozmiarów. Co prawda marzy mi się taka duża. Koniecznie biała. Z ceramicznym zlewem pod oknem. Z dużymi oknami. I wyspą na środku. Z drewnianym blatem. Dużym drewnianym stołem. I małą spiżarnią ;-)
No cóż, wierzę, że kiedyś spełni się moje marzenie :-) Ale tymczasem, zainspirowana serią postów Dagi z HouseOfIdeas, postanowiłam przekopać swoje archiwa i pokazać Wam moją kuchnię jak wyglądała zaraz po tym jak się wprowadziliśmy i teraz, już po drobnych szlifach :-)
Zdjęcie 'przed' pochodzi z ogłoszenia sprzedaży, jakie zamieścili poprzedni właściciele naszego M. Właśnie tak wyglądała kuchnia w grudniu 2008. Różowe (liliowe) ściany. Brak okapu. Dwukolorowe fronty szafek. Okropna płyta grzewcza. I drewniana żaluzja mają pełnić rolę 'ścianki'.
Zdjęcie 'po' to kadr dosłownie sprzed chwili ;-) Żaluzję zastąpiła wysoka szafka. Pojawił się okap. Lilię na ścianach zastąpiła szarość (choć w międzyczasie były dwa odcienie zielonego ;-) ). Fronty szafek zyskały jednolity kolor i pojawiło się sporo białych dodatków :-) Nawet moje słoneczne lustro dostało w końcu swoje miejsce ;-)
Niestety ograniczenia budżetowe nie pozwoliły na większe zmiany, które i tak odbywały się etapami. Na początku zakup okapu i odmalowanie ścian (na mało lepszą szpitalną zieleń hihi ). Później wymiana frontów szafek i uchwytów, zamówienie dodatkowej szafki, wymiana zdezelowanego blatu oraz zapuszczonej płyty elektrycznej na ceramiczną i cieknącej baterii kuchennej. Kolejne malowanie ścian :-) A za rok jeszcze jedno - ale tym razem już na moją ulubioną szarość ;-). Niedawno wymiana zmywarki (która nota bene wyciągnęła już kopytka ;-) ) oraz montaż wysokich białych drewnianych listew przypodłogowych. Na wymianę czeka jeszcze lodówka. A tym czasem w kuchni zaczęła pojawiać się biała ceramika od Ib Laursena. Oraz druciane i metalowe dodatki w jedynie słusznych kolorach ;-) - czarnym, białym oraz szarym.
***
A dzisiaj wisząca lampa, która jest z nami od początku zostanie zastąpiona białą, metalową koleżanką od Szweda ;-) Jakieś typy ?;-)
Życzę Wam aby nadchodzący tydzień był równie słoneczny co dzisiajesza niedziela!
7 comments
A u mnie dziś szaro i buro ... Po raz kolejny chętnie podejmuję się lampowego wyzwania i stawiam na http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60256494/ Co wygrałam?:))))) Ps. No chyba, że to 365+ BRASA ... :)
ReplyDeleteNo kochana trafiłaś w 10tkę! To miał być właśnie RANARP. No właśnie miał być no jak pojechałam z małżem i... jak zobaczyłam na żywo to szału nie było :-| zaczęłam mieć, kurczaki, wątpliwości. Tak więc postanowiłam chwilę się wstrzymać i przespać z zakupem ;-) i z Ikea wróciłam z lustrem SONGE (okrągłe) do łazienki ;-) żeby nie było, że na pusto wracam ;-)
DeleteByłam ciekawa jak lampa prezentuje się na żywo, bo na stronie wygląda świetnie. No ale jak widać nie zawsze to co ładne na ekranie komputera jest równie ładne na żywo :) Przynajmniej macie lustro, bo najgorsze nastawić się na coś i wrócić z niczym :)
Deleteale ładnie masz:) biel plus zieleń wygląda super! no i ta Twoja kuchnia...:) cudnie!
ReplyDeleteDziękuję Aniu ;-) choć do ideału do mojej kuchni duuużo brakuje ;-)
DeleteAfter zdecydowanie lepiej:) Choć przed również!;)pozdrawiam
ReplyDelete:-)))
DeleteDziękuję za Twój komentarz :-)