Korzystam z dni wolnych od pracy i śniadaniuję się w sposób w jaki na co dzień nie mam czasu :-)
Nieśpiesznie rozstawiam białą zastawę. Parzę herbatę. Wyjmuję z lodówki kolejne frykasy ;-)
Nigdzie się nie spiesząc zasiadam do stołu. I kęs po kęsie delektuję się słodkością moreli i ciepłymi, wiosennymi promieniami słońca muskającymi poliki ;-) Celebruję ciszę. I chwile tylko dla siebie. Jeszcze łyk soku. Kilka głasków Futer ;-) I pełna energii zabieram się za ostanie wiosenne porządki :-)
Ach, mogłabym tak codziennie! Śniadaniować się, rzecz jasna ;-)
Uwielbiam owoce wszelakie. Ale tylko w postaci surowej. Ewentualnie w formie świeżo zmontowanych koktajli. W ostateczności - prosto z zamrażarki. 'Owocowym' serkom, jogurtom, maślankom, kompotom, dżemom i konfiturom (!!!) mówię zdecydowane 'NIE'. Nie lubię. Nie smakują mi. Ale jest jeden wyjątek. Morela i konfitury morelowe! Uwielbiam i tylko takie jadam. Ba, pochłaniam hehe ;-)
Ale nie byłabym sobą gdybym i w tej materii trochę nie pomarudziła ;-) Wybredna jestem, to fakt niepodważalny. Toteż byle jaki dżem morelowy mnie nie zadowoli ;-) O nie ;-)
Nie skłamię, jeśli pokuszę się o stwierdzenie, że przetestowałam każdy napotkany na sklepowych półkach wyrób morelowy ;-) I mało który był w stanie sprostać moim oczekiwaniom ;-)
Odpowiednio wyważona słodkość i konsystencja. Jakość, wielkość i przede wszystkim smak kawałków owoców zatopionych w morelowym przetworze. To tylko niektóre z cech, na które zwracam uwagę ;-) Niestety większość dostępnych na rynku wyrobów to żelfiksowe pochodne z domieszką suszonych przy użyciu siarki moreli (bo te suszone na słońcu czy użyte do sporządzenia dżemu od podstaw nigdy nie będą mieć soczystego pomarańczowego koloru nie mówiąc już o twardości morelowych kawałków). No i smak - w większości moje wybredne kubki smakowe wyczuwają chemiczny posmak bądź sam cukier który (wbrew temu co napisane jest na etykiecie) stanowi chyba 98% zawartości. I to dotyczy produktów zarówno tych z niskiej jak i wysokiej póki cenowej.
Niemniej po latach (hehe) testów w mojej spiżarce nie może zabraknąć morelowej konfitury Bonne Maman - aksamitnie słodkiej, pachnącej latem i morelami :-)
Oraz niskosłodzonej morelowej konfitury Materne, której jestem wierna od wielu lat. Nieco kwaskowa. Może odrobinkę zbyt wodnista. Z miękkimi kawałkami owoców. Choć skład może nie powala i zwolennicy proekologicznej żywności skreśliliby ją za zawartość syropu glukozowo-fruktozowego- dla mnie jest pyszna i póki nie znajdę 'zdrowszego' odpowiednika będę jej wierna ;-)
Czy ktoś poza mną ma podobne dziwactwa?;-)
17 comments
Ojej, ależ Ci dobrze, aż zgłodniałam patrząc na te pyszne zdjecia:)))
ReplyDeleteSłodkiego dnia w takim razie :)))
Buziaki posyłam.
Dzięki, Marysiu :-)))
DeleteJa celebruję picie kawy i herbaty. Mam swoje ulubione kubki i tylko w nich piję. I np. kawa najbardziej mi smakuje u mnie w domu. Mam swoje ulubione kafejki gdzie piję kawę , ale niestety to nie jest to. Jestem domatorką i może dlatego :)
ReplyDeleteoj tak u mnie każdy trunek ma odpowiednie naczynie ;-) Ulubiona herbata nigdy nie smakuje lepiej jak z ulubionej filiżanki ;-)
DeletePiękne skorupki, wszystko tak do siebie pasuje. Ściskam
ReplyDelete:-))) Pozdrawiam :-)
DeleteNie jem dżemów, właśnie z tego glukozowo-fruktozowego powodu. Czasem kupuję powidła śliwkowe, bez cukru, prawdziwe, gdzie 100g produktu powstaje z 300 g owoców, a nie na odwrót :). Podziwiam Twój śniadaniowy anturaż, ja marazm odczuwam również na stole, dziś na śniadanie zaserwowałam sobie jajko ze szczypiorkiem zjedzone na kolanach (swoją drogą zabawna byłaby taka sesja, coś w stylu make life harder :)) Buziak.
ReplyDeletepowidła śliwkowe - a błee ;-) choć śliwki bardzo lubię to przetworzone tylko jako dodatek do bigosu myśliwskiego ;-)
Deletea śniadania, szczególnie te które przeciągają się do południa - uwielbiam. Nawet gdy z rana muszę gnać do pracy to cieplutki tost z twarogiem i morelą zapity filiżanką herbaty musi być obowiązkowo ewentualnie ugotowane jajo z odrobiną majonezu i kropką czarnego kawioru lub świeżym szczypiorkiem ;-)
Uściski posyłam :-)
ja lubię morele od teściowej, ciekawe czy by ci pasowała proporcja słodyczy i aromatu :)
ReplyDeletepiękny nóż, ach, ta rączka, tylko smarować morele :)
Morele zawsze jestem skłonna przetestować hihi ;-)
DeleteA sztućce od Clayre&eef są piękne, zdecydowanie polecam, ale niestety nie są tanie - na razie mam tylko a komplety ale czekam na przesyłkę z kolejnymi :-)
Miłego dnia, Karolino :-)))
a u Ciebie znowu pyszności! jestes niesamowita i niedobra no!;)))
ReplyDeleteale bym zjadła takie kanapeczki z konfiturami:)
:-)))) uściski ślę, Aniu :-)
DeleteJa tu tak przypadkiem trafiłam, i na widok tak pięknie podanego śniadanka aż zrobiłam się głodna :D ale troszkę za późno na jedzenie ;) to może herbatka w moim ulubionym fajansowym kubeczku z niebieskim wzorkiem ;) a jeszcze muszę wspomnieć że zakochałam się w Twoim nożu z porcelanowa rączka :D nie wiem gdzie takie "rosną" ;) ale jest to najpiękniejszy nóż jaki kiedykolwiek widziałam :D
ReplyDeleteO tak herbatka dobra o każdej porze :-) A nóż możesz nabyć w villanostalgia.pl albo lovelyhome.pl
ReplyDeletePozdrawiam :-)
o widzę poduchę ze wzorkiem chevron - udało Ci się dostać materiał czy kupiłaś gdzieś poduszkę
ReplyDelete( gdzie ???? jest cudna )
ps ale się rozpędziłam z wrażenia, oczywiście to nie wzór chevron ;)
ReplyDeletePoduszka uszyta jest z grubej bawełny z ręcznie naniesionym wzorem - takie cuda powstają w pracowni Lucy z http://retrodom.blogspot.com/ :-)
DeleteDziękuję za Twój komentarz :-)