Na finiszu wiosennego porządkowania wpadły mi w ręce styropianowe podkłady, które leżakowały od bożego narodzenia, a które miały stanowić bazę wielkanocnych dekoracji.
Z ubrania ich w mchowe wdzianka i usadzeniu na nich kilku przepiórczych jaj wyszło nici. Podobnie jak idea zmontowania dla nich kreacji z czarnych kurakowych piórek, która umarła w przedbiegach.
Szkoda było podkłady umieścić w pudle z etykietą 'do utylizacji' toteż wylądowały w pudełku z napisem 'do wykorzystania' i miały grzecznie czekać do kolejnych świąt tudzież przypływu weny twórczej, która jak się okazało spłynęła na mnie 5 minut później gdy to rąk trafiło mi opakowanie pinesek. Kilka minut nadziewania styropianu srebrną łuską i palce sięgnęły dna pineskowego pudełeczka. Szczęściem okazała się empikowska promocyja artykułów papierniczych - zbawienne 3 w cenie 2 i kolejnych 6 opakowań było już w moim posiadaniu. Jakie było moje rozczarowanie gdy i ta ilość okazała się niewystarczająca. Wycieczka kilka pięter niżej i kupa - pinesek brak!! Chwila cierpliwości. Napad na kolejny empikowsi przybytek - kolejne 6 kartoników (coby tym razem nie zabrakło;-) ) i JEST. Udało się. Moja wężowa obręcz. Voilà. :-)))
Miejsce docelowego umieszczenia/wykorzystania - nieznane. Ale koncepcyji jest kilka ;-) Może podrzucie jakieś pomysły, hm ?;-)
Korzystam z dni wolnych od pracy i śniadaniuję się w sposób w jaki na co dzień nie mam czasu :-)
Nieśpiesznie rozstawiam białą zastawę. Parzę herbatę. Wyjmuję z lodówki kolejne frykasy ;-)
Nigdzie się nie spiesząc zasiadam do stołu. I kęs po kęsie delektuję się słodkością moreli i ciepłymi, wiosennymi promieniami słońca muskającymi poliki ;-) Celebruję ciszę. I chwile tylko dla siebie. Jeszcze łyk soku. Kilka głasków Futer ;-) I pełna energii zabieram się za ostanie wiosenne porządki :-)
Ach, mogłabym tak codziennie! Śniadaniować się, rzecz jasna ;-)
Uwielbiam owoce wszelakie. Ale tylko w postaci surowej. Ewentualnie w formie świeżo zmontowanych koktajli. W ostateczności - prosto z zamrażarki. 'Owocowym' serkom, jogurtom, maślankom, kompotom, dżemom i konfiturom (!!!) mówię zdecydowane 'NIE'. Nie lubię. Nie smakują mi. Ale jest jeden wyjątek. Morela i konfitury morelowe! Uwielbiam i tylko takie jadam. Ba, pochłaniam hehe ;-)
Ale nie byłabym sobą gdybym i w tej materii trochę nie pomarudziła ;-) Wybredna jestem, to fakt niepodważalny. Toteż byle jaki dżem morelowy mnie nie zadowoli ;-) O nie ;-)
Nie skłamię, jeśli pokuszę się o stwierdzenie, że przetestowałam każdy napotkany na sklepowych półkach wyrób morelowy ;-) I mało który był w stanie sprostać moim oczekiwaniom ;-)
Odpowiednio wyważona słodkość i konsystencja. Jakość, wielkość i przede wszystkim smak kawałków owoców zatopionych w morelowym przetworze. To tylko niektóre z cech, na które zwracam uwagę ;-) Niestety większość dostępnych na rynku wyrobów to żelfiksowe pochodne z domieszką suszonych przy użyciu siarki moreli (bo te suszone na słońcu czy użyte do sporządzenia dżemu od podstaw nigdy nie będą mieć soczystego pomarańczowego koloru nie mówiąc już o twardości morelowych kawałków). No i smak - w większości moje wybredne kubki smakowe wyczuwają chemiczny posmak bądź sam cukier który (wbrew temu co napisane jest na etykiecie) stanowi chyba 98% zawartości. I to dotyczy produktów zarówno tych z niskiej jak i wysokiej póki cenowej.
Niemniej po latach (hehe) testów w mojej spiżarce nie może zabraknąć morelowej konfitury Bonne Maman - aksamitnie słodkiej, pachnącej latem i morelami :-)
Oraz niskosłodzonej morelowej konfitury Materne, której jestem wierna od wielu lat. Nieco kwaskowa. Może odrobinkę zbyt wodnista. Z miękkimi kawałkami owoców. Choć skład może nie powala i zwolennicy proekologicznej żywności skreśliliby ją za zawartość syropu glukozowo-fruktozowego- dla mnie jest pyszna i póki nie znajdę 'zdrowszego' odpowiednika będę jej wierna ;-)
Czy ktoś poza mną ma podobne dziwactwa?;-)
Uch. I po świętach.
Czy tylko mi przybyło kolejnych 3 kilo? ;-)
Taaak, i teraz zamiast detoksykujących zielonych koktajli i ustalania planu katorżniczych treningów na najbliższe 2 tygodnie co by pozbyć się mało apetycznych wałeczków ;-) raczę się czekoladą :-D i pociągam ze słomki zimny biały trunek ;-)
Żadna wersja light.
Żadne 0%.
Całe 3,2% - tak jak lubię :-P
Nic to, plany odkładam na jutro ;-)
Miało być minimalistycznie.
A będzie bardzo minimalistycznie ;-)
Kilka porcelanowych zajęcy. Garść przepiórczych jaj. A wszystko otulone bielą i nieco okraszone srebrem.
Na więcej czasu nie będzie. Ale tak jest dobrze - podoba mi się :-)
Rzeżucha, rzutem na taśmę, wysiana została w Lene'owych skorupach - ciekawe czy się zazieleni do niedzieli, hm? ;-) Ba, ciekawe czy w ogóle wzejdzie hehe ;-)
Szafirki czekają na wysadzenie do koszy. Balkonowe bukszpany jeszcze w sklepie ;-) Meble na balkon nadal nie wybrane. Podobnie jak świąteczne menu wciąż nieskompletowane :-|
Niedobrze, oj niedobrze ;-)
Czy tylko ja tak daleko w lesie?;-)
Premiera.
Wydarzenie: "The cat in the bag"
Aktorzy:
Rola główna: Biała miseczka Lene Bjerre Design
z kolekcji Pleasure w rozmiarze M
nawe.pl
która trafia do:
7. czyli
Agnieszka z Lifestyle Inspiracje
(numer został wybrany przez maszynę losującą w postaci mojej przyjaciółki ;-)) )
oraz do:
Magdy z Mile Maison
, która jako pierwsza odgadła do kryje worek ;-)
"Stawiam na Lene Bjerre Design :) modelu w zyciu nie zgadnę :) ale nie jest gładka, tylko taka lekko karbowana ;)"
***
Chłopaki postanowiły docenić inwencję twórczą
Moniki z White Valley
i przyznać specjalnego 'Kot(k)a w roku' w postaci miseczki o której mowa wyżej ale w rozmiarze S ;-)
nawe.pl
Zgodnie w wcześniejszymi ustaleniami obdarowani mają prawo rezygnacji z 'Kota w worku' ;-)
Obdarowanych 'kotem w worku' proszę o kontakt (i podanie adresu wysyłki do przesłania 'kotów') na adres:
myinteriorcats@gmail.com
:-)
Wydarzenie: "The cat in the bag"
Aktorzy:
- Renata Slusarka-Szczepanik
- Mile Maison
- Aga Kan
- Lilla Kokon
- Maria P Cleo
- Magda Allthingspretty
- Lifestyle Inspiracje
- Mysza
- Kamila Róg
- Anna S
- 1000s PLACE
- Marta - czahary11@interia.pl
- neuf novembre
- Retro Koty i Pies
- Ania Scraperka
- Monika - White Valley
- Arte by Ania
- Aśko J.G
- Babeczka z wnętrzem
- Iwona M.
- Iwona L. - liwona94@gmail.com
- Maga Lena - dorsto9321@o2.pl
- Izabellak@vp.pl
- TheDeliratio
Rola główna: Biała miseczka Lene Bjerre Design
z kolekcji Pleasure w rozmiarze M
nawe.pl
która trafia do:
7. czyli
Agnieszka z Lifestyle Inspiracje
(numer został wybrany przez maszynę losującą w postaci mojej przyjaciółki ;-)) )
oraz do:
Magdy z Mile Maison
, która jako pierwsza odgadła do kryje worek ;-)
"Stawiam na Lene Bjerre Design :) modelu w zyciu nie zgadnę :) ale nie jest gładka, tylko taka lekko karbowana ;)"
***
Chłopaki postanowiły docenić inwencję twórczą
Moniki z White Valley
i przyznać specjalnego 'Kot(k)a w roku' w postaci miseczki o której mowa wyżej ale w rozmiarze S ;-)
nawe.pl
Zgodnie w wcześniejszymi ustaleniami obdarowani mają prawo rezygnacji z 'Kota w worku' ;-)
Obdarowanych 'kotem w worku' proszę o kontakt (i podanie adresu wysyłki do przesłania 'kotów') na adres:
myinteriorcats@gmail.com
:-)
Lubię gdy jedzenie jest ładne podane.
Wówczas wszystko lepiej smakuje ;-)
Korzystając z chwili wolnego dzisiejszego poranka - zaszalałam i zaserwowałam sobie śniadanie z iście dekadenckim rozmachem ;-) Jedynie kieliszek ostatecznie wypełnił sok ze świeżych pomarańczy - choć biłam się z myślami coby nie ulać odrobiny ulubionego Ponte Romana z wyczuwalną nutą czekolady ;-)), ale tak przy śniadaniu to... nie wypada, wszak dopiero niespełna 10ta na zegarze wybiła ;-) Choć okazyja ku temu byłaby słuszna, bo oto mija rok kiedy MyInteriorCats postawiło łapkę i zostawiło swój pierwszy ślad w polskiej blogosferze ;-)
Tak, proszę Państwa, dotrwałam ;-) do pierwszej rocznicy ;-) (choć łatwo nie było hihi)
Świętować w samotności nie wypada toteż znalazł też się jeszcze jeden amator śniadań w białej porcelanie ;-)
Pora też pomyśleć nad świątecznym wystrojem stołu - koncepcji jest kilka, ale jedno jest pewne - będzie biało ;-) ( a to ci dopiero niespodzianka hehe)
W tym roku postanowiłam zabrać się za zmontowanie kilku pisanek - drewniana jaja zakupione (choć chłopaki już 3 sztuki gdzieś poturlały;-) ), farby, pisaki i piórka też. Czekam jeszcze tylko na jaja w wersji light (ze styropianu) i przypływ weny twórczej ;-). Myślę też nad drewnianymi zającami w białym i czarnym fraku. Małe białe ceramiczne wyszły już na salony - może jednak nie potrzebne im towarzystwo? W planach było też uszycie białych pokrowców na krzesła - ale szanse na to są nikłe, w końcu muszę ogarnąć balkon ;-), zakupić jakieś kwiecie i obsadzić nieco doniczek. Jakaś ławeczka ze stolikiem też by się przydała...
A Wy jakie macie plany na wielkanocne dekoracje?