Buszując na pintereście natrafiłam na serię 10 alternatywnych plakatów do Disney'owskich produkcji autorstwa Rowana Stocks-Moore'a.
Bardzo przypadły mi do gustu, a szczególnie jeden, który stał się mocną ;- inspiracją do powstania powyższej grafiki.
Temat jak najbardziej na czasie bo:
1. sezon na jabłka własnie wystartował
2. są bardzo poprawnie politycznie ;-)
A ja jako zadeklarowany owocożerca ;-) właśnie otworzyłam sezon szarlotkowy ;-)
Choć po prawdzie sezon na dobrą domową szarlotkę pachnącą cynamonem i zaserwowaną na ciepło z lodami waniliowymi trwa u mnie przez cały rok.
I cieszy mnie, że jabłka są obecnie tak popularne. Oby ta moda trwała jak najdłużej.
Bo nie ma jak pachnące soczyste polskie jabłka, prawda ?;-)
Rowan Stocks Moore
by MyInteriorCats ;-)
Taka moja mała wariacja na temat niedawno wspomnianego plakatu 'Le Chat'.
I nieśmiała zapowiedź nadchodzących zmian ;-)
Kasiu, Le Kota dedykuję Tobie ;-)
Twój komentarz stał się inspiracją i sprawił, że po latach ponownie sięgnęłam po pióro (ale tym razem elektroniczne) ;-)
pinterest.com
Halo?
Oj, to już ponad miesiąc mojej blogowej niebytności.
Jakby ktoś był zainteresowany to tak, jestem, żyję, mam się dobrze (chyba ;-) ). Chłopaki też.
Zaglądam to tu to tam. Na pinteresta. Wertuję nowe (zimowe!) katalogi. Buszuję po sieci. Szukam inspiracji. I pomysłu na ten kawałek mojej(??) przestrzeni wirtualnej.
Niby coś tam kiełkuje. Nieśmiało przybiera kształty, nie, zarysy jednak. Hm...
I tak trwam czas już jakiś. Bo chciałabym aby było wyjątkowo. A przynajmniej inaczej.
Ciekawiej.
Tak.. no tak twórczo, w żadnym razie nieodtwórczo, oj nie.
pinterest.com
Z lekka inspirująco.
Nieco kreatywnie. Może i odrobinę zaskakująco.
pinterest.com
Tak sobie myślę, że po co komu kolejne, niekoniecznie udane kadry mej wielkomiejskiej dziupli w betonowym mrówkowcu. Tyle, że z nową poduchą. Kubkiem czy kawałkiem świecznika. To wszystko już było. Gdzieś. U kogoś. Więc po co powielać.
Ale też nic na siłę. Od bycia wtórnym gorsza byłaby jednak oryginalność taka trącąca plastikiem. Sztucznością.
Przerostem własnego ego.
Ocierająca się wręcz o śmieszność.
pinterest.com
Toteż szukam(y) swej własnej drogi.
Halo?
Oj, to już ponad miesiąc mojej blogowej niebytności.
Jakby ktoś był zainteresowany to tak, jestem, żyję, mam się dobrze (chyba ;-) ). Chłopaki też.
Zaglądam to tu to tam. Na pinteresta. Wertuję nowe (zimowe!) katalogi. Buszuję po sieci. Szukam inspiracji. I pomysłu na ten kawałek mojej(??) przestrzeni wirtualnej.
Niby coś tam kiełkuje. Nieśmiało przybiera kształty, nie, zarysy jednak. Hm...
I tak trwam czas już jakiś. Bo chciałabym aby było wyjątkowo. A przynajmniej inaczej.
Ciekawiej.
Tak.. no tak twórczo, w żadnym razie nieodtwórczo, oj nie.
pinterest.com
Z lekka inspirująco.
Nieco kreatywnie. Może i odrobinę zaskakująco.
pinterest.com
Tak sobie myślę, że po co komu kolejne, niekoniecznie udane kadry mej wielkomiejskiej dziupli w betonowym mrówkowcu. Tyle, że z nową poduchą. Kubkiem czy kawałkiem świecznika. To wszystko już było. Gdzieś. U kogoś. Więc po co powielać.
Ale też nic na siłę. Od bycia wtórnym gorsza byłaby jednak oryginalność taka trącąca plastikiem. Sztucznością.
Przerostem własnego ego.
Ocierająca się wręcz o śmieszność.
pinterest.com
Toteż szukam(y) swej własnej drogi.
pinterest.com
Nabieram(y) dystansu. I nieco zmieniam(y) punkt widzenia.
pinterest.com